-Aaaaa-wydarłam się na cały dom widząc obcego chłopaka w moim pokoju.
-Spokojnie- mówił próbując podejść do mnie.
-Nie podchodź do mnie- wycedziłam przez zaciśnięte zęby. W tym samym czasie w pokoju znalazł się Wojtek.
-Co się dzieje?- zapytał jak gdyby nigdy nic.
-jak to co w moim pokoju siedzi jakiś obcy człowiek,a Ty się pytasz co się dzieje?- zapytałam oburzona.
-no tak zapomnieliśmy Cię uprzedzić, że dzisiaj na kolacje przychodzą Nasi znajomi z synem. A tak poza tym pozwól, że Ci przedstawie to jest-wskazał na chłopaka
-Louis- Wyprzedził go chłopak,wyciągając rękę w moim kierunku i uśmiechając się serdecznie.
-Klara- powiedziałam lekko speszona .
-to ja Was zostawię samych. Za 15minut będzie kolacja-powiedział i wyszedł.
-Przepraszam,że tak zareagowałam ale naprawdę nie miałam pojęcia o tym,że- szybko mi przerwał,
-spokojnie bić się nie stalo-uśmiechnął się.
-Tak wogóle nie powinienem tu wchodzić więc to też moja wina- powiedział ciągle mi się przyglądając.
-to może zacznijmy od poczatku- zaproponowałam wyciągając rękę.
-Klara-
-Louis- oboje się zaśmialiśmy.
-a więc jesteś tancerką? - spojrzał na mnie przez ramię przyglądając się moim pucharom.
-no moje zycie-uśmiecham się na widok przedmiotów i powracają wspomnienia.
-Widzę,że naprawdę jest to dla Ciebie ważne- z powrotem mi się przygląda. -dzieciaki kolacja-usłyszałam.
-musimy iść_-kiedy zaczęliśmy schodzić na dół. W połowie się zatrzymała widząc przyglądającego mi się Matta, który przyglądał się mi i chłopakowi.
-będzie wesoło- pomyślałam