Tak, to nasze zdjęcia z wczoraj. W końcu mamy jakies wspólne. Ogólnie to cały wieczór piłyśmy, żarłyśmy i siedziałyśmy na kompie. Takie noce źle się kończą dla brzuszka, przychodzi się do domu 2 kg grubszym, z wielkim wystającym brzuchem. Wesoło było, pośmiałyśmy się, pogadałyśmy. Nic lepszego nie może być. Jestem ciekawa jak to dalej będzie. Bo jak na razie wróciłam do domu i już jest jakieś spinanie dupy. Jak już mówiłam " choroba w Twoim przypadku nie jest usprawiedliwieniem za zachowanie". Mam nadzieję że się trochę zmieni. Jutro jednak do Patryka, potem Vega i ma być niby spoko, ale się okaże. Idę malować paznokcie matowym lakierem ;3 ciekawe jak to będzie wyglądać? ;) No nic. Trzymajcie się i miłego dnia! :)
Nie wiem czemu, wkręciła mi się ta piosenka ;D
`Przyjaźń, która się kończy, tak na prawdę nigdy się nie zaczęła.`
wpadnij do mnie :p