Od kilku miesięcy mąż wybierał się na kawalerski kolegi do Amsterdamu. Wiedział, że mi to nie na rękę, że poraz kolejny mnie zostawia. Nie dość, że mi żal samej w domu to zrzera mnie zazdrość o tą "wolność" . Odwołał wyjazd na kilka dni przed. Wykorzystałam to więc i pojechaliśmy w końcu do Koln. Pięne miasto. Nie zaliczyliśmy jednak wszystkich atrakcji, ale mamy tu stosunkowo blisko, więc jeszcze tu kiedyś wpadniemy.
Za 1,5 tyg ulrop w PL.
Kuba je 4 razy na dobę (zastanawiam sie czasem czy to nie za mało... )
Marta od rana ma katar i juz po godz 11 wołała ze chce spać.
A ja od wczoraj wieczora mam ból ucha.
Żyć nie umierać. Zawsze przed urlopem musi sie coś wydarzyć. W zeszłym roku było dosłownie tak samo, tez mnie bolało ucho, a marta dwa dni przed wylotem miała jakiegos wirusa, wymiotowała a pozniej dostała biegunki. Oby juz teraz nic gorszego nas nie dopadło.
W przyszły weekend pakujemy walizki :)