Kuba skończył miesiąc. Czas leci nieziemsko szybko. Tym bardziej przy dwójce dzieci. Kuba wciąż jest mega grzecznym chłopcem, je co 3-4 godziny. Dzięki temu mam czas na ogarnianie mieszkania, zrobienie obiadu, na pranie, sprzątanie i gotowanie. No i najważniejsze mam czas dla Marty. Starsze rodzeństwo potrzebuje dużo uwagi gdy pojawia się w domu bobas, by nie czuło się odtrącone, aby poźniej nie była też zazdrosna. Drzemki mają często razem, więc i ja mogę się wtedy położyć. Dzis akurat drzemki brak i siadłam na chwilę na laptopa.
Muszę ogarnąć zdjęcia z urodzinowej imprezki Marty, powysyłać coś babciom i od razu wybrać coś do wywołania. Lubię na bierząco robić takie rzeczy ;) Tym bardziej, że mam kupon na 25 darmowych zdjęć. Trzeba to wykorzystać.
Święta spędzamy tu, w DE, sami, ale zaraz po swiętach przyjeżdza teściowa na 3 tyg (!), a miała być tylko na 5 dni...
Będę musiała to jakoś wykorzystać, że ma kto z Martą zostać w razie czego i wyskoczyć na jakieś zakupy czy coś.
Będziemy w tym czasie obchodzić rocznicę ślubu, chciałabym gdzieś wyjść w tedy. Kuba jest słodkim maleństwem, więc on może z nami iść ;P
Moje samopoczucie ogólne dobre, wiadomo, czasem jednak przez nocne karmienia jestem nie wyspana, ale taki los matki karmiącej. Na wadze pozostało tylko 7kg na plusie (a może dziś już mniej :P ), więc super. W swoje jeansy się dopinam, ale są mega upięte, więc jeszcze poczekają. Dobrze, że ktoś wymyślił coś takiego jak legginsy. Wygodne, a do tego dobrze wyglądają.
Czekamy na wiosnę z utesknięniem by pozbyć się zimowej garderoby.
Wyjście z dwójką dzieci, samej, czasem przyprawia mnie o zawrót głowy. Ale jakos trzeba sobie radzić.
Kuba na spacerach w chuście, dzięki czemu mam wolne ręcę i mogę lepiej pilnować Martę, która uwielbia chodzić własnymi ścieżkami ;P
No i jakoś się to życie toczy :)