Miłość się mnoży :)

Wszystko super. O wiele lepiej jak przy pierwszym porodzie. Piękne uczucie usłyszeć płacz dziecka i dostać go od razu na ręce <3 Kocha się od razu. Miłość od pierwszego wejrzenia.
Po 4 dniach wrócilysmy do domu. Teoretycznie po cc wypuszczają dopiero w 5 dobie, ale czułam się na tyle dobrze, a Kuba miał już wszystkie badania zrobione, że puścili nas wcześniej. Musiałam jednak ładnie pouśmiechać się do pani doktor. Ale rzeczywiście czuję się lepiej. Nie mam baby blusa, którego się bałam. Mam poranione brodawki od karmienia, ale używam nakładek i jest ok. Kuba super się najada, je co 3h i śpi. W nocy budzi się raz, maks 2 razy na karmienie, tak więc mogę powiedzieć, że się wysypiam. Bóle kręgosłupa towarzyszyły mi może ze 3 dni po powrocie do domu. Wczoraj położna na wizycie domowej obkleiła mnie mimo wszystko jakimis super plastrami. I teraz całe plecy mam różowe. Ale nie narzekam na ból ;) Żałuję, że po pierwszym porodzie nie powiedziałam jej o tych bólach. Wtedy to byłą tragedia. Nie bolały mnie plecy, one mnie napierdalały przez grube 2 tyg. Do tego ból brzucha... Ah. ani nie chcę tego pamiętac. Teraz jedynie zmagam się z ciągnącą raną, ale takie są skutki po cięciu. Da się jednak przeżyć. Jedyny problem taki, że nie mogę podnosić Marty, ale póki jest mąż w domu i moja mama jakoś dajemy radę.

Marta zainteresowana bratem, ale jednak ma dystans. Ciężko jednak gdy ma się syna na rękach a ona się pcha na kolana, no ale cóż. Trzeba to jakoś pogodzić ;) Grunt, że nie jest mega zazdrosna, nie zrzuca mi go, czy bije, więc ok.

Od poniedziałku jednak zostaję sama na posterunku. Mąż wraca do pracy a mama do domu... Muszę ich wykorzystać na maksa póki jeszcze są.