Który to tydzień? 25? Tak szybko mija czas, że się gubię.
W sobotę, udało nam się wyjść wieczorem na imprezę firmową męża. Cieszę się, bo to pewnie ostatnie takie wyjście przed narodzinami Kubusia. Marta została z naszą koleżanką, ale niestety o dziwo tego wieczoru nie chciała zasnąć sama. Się biedne namęczyły. Efekt jednak był taki, jaki miał być. Marta najedzona, w piżamie spała u siebie w łóżeczku.
Właśnie... Samodzielność dzieci w zasypianiu i spaniu.
Dziś na jednej z grup na fb do której należę toczyła się dyskusja na ten temat. Czy dziecko śpi samodzielnie w swoim łóżeczku czy jednak z rodzicami. Ja nigdy nie brałam pod uwagi opcji by Marta spała z nami. W naszym łóżku, między nami. Po to ktoś kiedyś mądry wymyślił łózeczka by dziecko czuło, że to jego miejsce, by wiedziało, że gdy je tam odkładam to czas na spanie i że tam jest bezpieczne. I udało mi się to osiągnąć.
Mimo, że 3 i 4 miesiąc życia Marty, kiedy skończyły się kolki zaczął się bunt ze spaniem w łóżeczku w ciągu dnia. O dziwo na noc nie było nigdy problemów. Ale nie poddałam się i cieszę się. Bo gdy przychodzi wyznaczona pora po prostu ją kładę. Daję buziaka na dobranoc, życzę kolorych snów i wychodzę. Czasem zasypia w ciągu 5min, czasem w ciągu 40. Ale robi to sama. Nie muszę nad nią stać, pilnować, tulić, nosić na rękach.
W nocy tym bardziej, ja się wysypiam, mąż się wysypia, i ona. Tym bardziej, że spi u siebie w pokoju, więc jakieś ciche pomrukiwania mnie nie ruszają. Nie budzę się i nie chodzę co chwilę sprawdzać czy coś się dzieje, przez co i jej w ten sposób nie przeszkadzam i nie rozbudzam. Tylko gdy jest coś na rzeczy, płacz, krzyki zmuszają do natychmiastowej reakcji.
(bo tesciowa będąc u nas na urlopie, śpiąc z Martą w pokoju, nie dostosowała się do moich rad i żadna z nich w końcu się nie wysypiała. Tesciowa nie potrzebnie wstawała za kazdym razem, głaskała, poprawiała kołderkę itd, aż nagle którejś nocy wzięła Martę do siebie do łózka w i ogole był wtedy dramat. Marta nigdy z nami nie spała i nie umie z nikim spać. Koniec kropka)
Mam dwie koleżanki, które śpią z dziećmi. Ale nie, że dzielą łoże małżenskie i spią w trójkę. Nie. One śpią z dziecmi a mężowie osobno. Mój mąż jest dla mnie ważny... I nie wywaliłabym go z łóżka ze względu na dziecko. W końcu łóże małżeńskie, to łóże małżenskie.
A tych co śpią w 3 też podziwiam....
Kiedyś usłyszałam, że to straszne, że moje dziecko nie zaśnie nigdzie indziej jak tylko w łóżeczku, bo gdziekolwiek jestem musze mieć łóżeczko. Hmm... ja tak tego nie widzę. Marta śpi raz dziennie około 2h. I to takie straszne by się do tego dostosować i być na czas w domu by położyć ją spać? W ostateczności spi w wózku lub samochodzie jeśli w tym czasie mamy coś konkretnego do załatwienia, jesteśmy w drodze, lub po prostu na urlopie. Poza tym zawsze mogę wszędzie wziąć ze sobą łóżeczko turystyczne.
Tymczasem uciekam pod prysznic. Czuję się "wenętrznie skopana" :) Mój syn daje mi nieźle w kość. Do tego stopnia, że aż boli :P