Nie sądziłam, że świeże powietrze tak dobrze wpływa na samopoczucie.
Miał być popołudniowy jogging, ale po jakiś 500m myślałam, że umrę i bieg zamieniłam w szybki spacer do okoła jeziora. Dziś nad Rusałką chyba całe Jeżyce się zebrały. Ludzi masa.
Słuchawki w uszach, promienie słońca na twarzy i wspomnienia.
Grupy znajomych siedzące na ławkach przypomniały mi NAS siedzących na torach, śmiejących się i gadających.
Zapach jeziora przypomniał Borne.
Małżeństwa z dziećmi nic nie przypomniały, ale wywołały uśmiech na twarzy.
A rowerzyści, zmęczeni i zdyszani pod KEBABEM, rozbawili.
Chociaż na chwilę tak spacer pozwala cieszyć się życiem.
Kurde brakuje mi papierosa, butelki piwa, aparatu i pleneru z grupą ludzi, która NIGDY się nie rozstawała.
Zdjęcie odgrzebałam w archiwum.
Majówka 2010r.
Chętnie cofnęłabym się w czasie!