Staram sie byc dobrej myśli,
mieć dobry humor ale szczerze.. coraz gorzej mi to idzie.
Cwiczyłam.. ale nie czuje tego szczęścia co zawsze...
To wszystko zaczyna mi zwisać...
Staram się o tym nie myśleć... ładować w siebie pozytywną energię...
ale nie moge... mam dosc...
Wiem, że nie moge sie poddac... ale to nie ma sensu...
Mam za duzo problemow...
Wiem, że wy je tez macie...
i dajecie rade...
I naprawde was za to podziwiam...
ale co bedzie jutro?
Stawiam odpowiedz pod wielkim znakiem zapytania.
Oby bylo dobrze.