'... i tak nie wiadomo, skąd zawieje wiatr,
nie wiadomo, komu zima, komu upały...'
Szaro, buro i mokro. Chodniki toną w błocie śniegowym rozrzedzanym deszczem. Elegancka Pani bluzga pod nosem, bo właśnie ochlapał ją samochód. Starszy Pan z trudem ochrania się kołnierzem kurtki od zimnych szarych kropel. Grupka dzieci z uśmiechami na ustach z impetem wskakuje w sam środek kałuży. Ich śmiech i wrzaski niosą się po parku. Długowłosa dziewczyna mocniej naciąga czapkę na uszy, poprawia słuchawki i skręca w boczną ulicę. Ktoś chowa się przed deszczem pod daszkiem miejscowego kiosku. Ktoś, spierając się na parapecie, smutno spogląda na płynące po szybie krople. Autobus wolno rusza z przystanku. A deszcz, nic sobie nie robią z tych widoków, pada dalej. Minuta po minucie. Kropla po kropli.
A ja... nie potrafię inaczej. Przepraszam.