Ja i gościnnie - mój Nikoś.
Rok temu, dwa zbłąkane serca gnały w jedną stronę, w jedno miejsce. Wszystko po to, by się spotkać i odnaleźć szczęście. Niezbadana niepewność, dygocące serca, trzęsące się ręce, bolący żołądek, głowa pełna różnych myśli i my, tak spragnieni miłości. Tak spragnieni siebie.
Ty, który malowałeś uśmiech na mojej twarzy. Który sprawiałeś, że czułam się bezpiecznie. Ty, który dałeś mi szczęście... sam je zabrałeś. Zabrałeś razem z nadzieją, uśmiechem i wszystkimi marzeniami. I pomyśleć, że gdyby nie ten 18 sierpnia, dziś byłabym najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem..
Pamiętny piątek rok temu, o tej porze tonęłam w Twoich objęciach, Twoich pocałunkach i w Twojej miłości...
Pusto. Szaro. I te cholerne krople cieknące po policzkach.
Miłej niedzieli.
P.S. Nieostre - wiem. Proszę nie doszukiwać się jakichkolwiek wartości artystycznych.