Patrze przez okno...
Siegam wspomnieniami wstecz....
I co widze? Jego twarz...
Jego spojrzenie...
Jego usta....
Już zapomnialam jaki ich smak...
Ale bardziej mi jest Jego brak...
cisza, dookola szare strony,puste sciany,czarne plamy...
Obojetnosc Twojego spojrzenia...
Nie zauwazasz gdy przechodze obok Ciebie...
Gdy zerkam bys nie zauwazyl mnie...
Bo po co masz widziec, skoro i tak juz Ci obojetne to co czuje...
Te kpiace spojrzenie ...
Ten cwaniaczkowaty styl...
Co sie stalo z Toba?
Czemu zimne serce masz....
Moze zabardzo chcialam byc szczesliwa...
Po prostu zalezalo mi na Tobie...
Teraz nawet nie chce slowem wspomniec....
Zbyt ciezko jest wymienic Twoje imie...
Ale jednak je wciaz kryje w Sobie...
To zostanie tylko dla mnie...
To co czuje nikt nie wie..
Nikt nie odniusl takiego bolu jakiego Ja zaznalam...
Teraz wslucham sie w cisze powiewu wiatru...
I uslysze w nim milosc ktora mozna poczuc we mnie do Niego...
Cisza...">
nastala....
Zekar tyka i odmierza godziny...
W ktorych znowu napotkam ciebie na swej drodze...
Chociażby Cię ujże....
Narazie pozostaje Mi Twoje zdjecie...
To i tak nic nie daje...
Tylko coraz bardziej myśle o Tobie...
Zapomnieć nie moge...
BY MATIS...