DZIEŃ 3
Praktycznie jego koniec. Jestem po raczej wszystkich ćwiczeniach i posiłkach. Cieszę się, że samo wprowadzenie zdrowszej żywności i szczypta aktywności, dało dość zauważalne efekty. Brzuch nie jest taki wydęty i raczej się nieco spłaszczył. Rzeźba przyjdzie z czasem, to napewno. Zwłaszcza, że dopóki się nie zapuściłem, nie miałem problemu z wyrobieniem mięśni i pojawiały się dość szybko. Pewnie jest na to jakiś fachowy termin czy współczynnik ale niestety go nie znam. :) Co mogę powiedzieć po trzech dniach? Od zakwasów ledwo chodzę. No, ale tego mogłem się spodziewać. No i zawsze lubiłem zakwasy. Czuję, że te mięśnie jeszcze żyją. Do standardowych ćwiczeń na brzuch dorzuciłem dziś około 20 minut biegu. Na tą pogodę nie było to nic przyjemnego, ale dalej żyję :) Standardowo zamieszczam niżej bilans posiłków:
- Muesli Fitella cynamonowe zalane jogurtem naturalnym 0%
- Serek wiejski + kromka chleba razowego z pomidorem
- Banan
- Kurczak curry z ryżem i warzywami
- Sałatka z sałaty i pomidora zalana oliwą z oliwek + dwie małe kromki chleba z wędliną
Tym razem fotka zgrabnego brzuszka, żeby była równowaga, według współprowadzącej ;D
Rozchorowałam się... Nie mam pojęcia od czego, ale jest okropnie, przebierając się w krótkie spodenki trzęsłam się z zimna (w pokoju 25*). Ale i to mnie nie powstrzymało od ćwiczeń, z czego się cieszę! :) Wczoraj przyżyłam małe załamanie nerwowe co się odbiło na porannym humorze. Na szczęście samopoczucie z godziny na godzinę się poprawiało.
Jutro w końcu się wyśpię, zostaję w domu i śpię do 12 <3
Życzę miłego piątkowego dnia piękne :)
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24