Nawet jeśli myślisz, że znalazłaś/eś szczęście-możesz się grubo mylić.
Przez pewnien czas rzecz jasna jest pięknie,wszystko jest jakby przepełnione słodkością,chce Ci się skakać z radości, że w końcu los uśmiechnął się do Ciebie.Jesteś naiwniakiem. Skaczesz z zasłoniętymi oczami ku niebu przy czym nawet nie zauważasz, że tak naprawdę spadasz pod ziemnię. Na tym chyba nie polega szczęście,czyż nie?
Zastanawiałeś/aś się ilu masz prawdziwych ludzi obok siebie? Ilu woli mówić na Ciebie za plecami niż prosto w twarz? To smutne, ale ilu obok już nie ma, choć byli tak blisko. Jak o tym myślę nie chce mi się jeść, spać, ani oddychać. W pewnym momencie uświadamiasz sobie, że ze wszystkim i tak musisz zostać sam/a. Za często wchodzimy w nieznane pogrążając się tak głeboko, że cholernie ciężko jest nam z tego wyjść.
Trzeba być silnym!!!Ja jestem słaba.Tak cholernie słaba.Tak, czy siak muszę zebrać siły.Skoro nie jest dobrze, czujesz, że mimo chęci i prób nie wychodzi....po prostu odpuść. Im później tym gorzej i trudniej zarazem.