photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 LUTEGO 2015

la la la...

 

 

***

 

     

     W sobotę, wraz z dziewczętami, postanowiłyśmy w końcu zawitać w huzarowych progach. Miło było pospać godzinkę dłużej ze względu na powolne gramolenie się ze wstaniem (tak, tak, podobno złe samopoczucie czy jakoś tam..:D) panny A. Uwielbiam moich znajomych, którzy w ten oto sposób o mnie dbają. No po prostu chcą żebym się spokojnie wyspała! :D. Dobrze, dobrze. O 11.00 (tzn 10 po 11.00... :I), przy przystanu, spotkałam się z "lasią" (happy ja!), by dalej móc przemierzać wspólnie dane nam metry do wymierzonego celu - jakim była Stajnia Huzarrrr. Po drodze smęty, smutki, żale, różnodziejstwa ciekawostkowe, też śmiechy, uśmieszki i romanse, bla, bla, bla, i no wiecie... Takie tam. Najzwyczajniej w świecie długo się nie widziałyśmy, dlategoteż musiałyśmy się nagadać i troszkę wypłakać. :)) Gdy dotarłyśmy do kaczorowskiego zakrętu, tam napotkałyśmy naszą W :). Ją również bardzo miło było ujrzeć. Jeeeej, przecież minął ponad miesiąc! Ale zmienimy to, obiecuję! :) I tak szczęśliwie podążałyśmy dalej. Achtung, Achtung. Szok. Otwieramy stajenne drzwi, przekraczamy powoli próg. Aaa tuuu łaaaaaa... Niespodzianka!!! Bynajmniej dla mnie :D :D :D Nowy koń, klacz - Arwena <3 Jej, jej, jej. Jeszcze nigdy nic mną tak nie poruszyło od wewnątrz (nie płakałam, jest dobrze)! Pierwszy boks, pierwsza klacz. Nie patrząc na nic i nie oglądając się na nikogo stałam przy niej bacznie chyba przez 20 minut, notorycznie głaskając. Dopiero po tym czasie postawiłam kolejne kroki by dostrzec jakiś zmian, by przywitać się z resztą stadka. Trwało to stanowczo krótko, bo musiałam znów pójść dalej zagłębić się w tajemnicę tego konia. Jej oczy hipnotyzowały, wydawało mi się jakby chciała coś powiedzieć, pokazać... Stałam jak wryta. Łaskotałam, przyglądałam się, obydwie badałyśmy sytuację. Powoli... Oaza spokoju. Otworzyłam drzwiczki od boksu, weszłam. Delikatnie... Lekkie obwąchiwanie. Znów głaskanie. Oddała mi się. Była moja. Poczułam coś niesamowitego! Dawno, dawno, dawno nie doznałam takiej euforii, tylu emocji. Napaliłam się. Teraz wiem, że nie oddam, że nie pozwolę... Zabrałam się za lekkie jej oczyszczanie. Było przyjemnie. :) Małe zawahania ale jakże interesujące. Ohh, ahh, ehh... Dość ekscytacji! Pomiędzy tymi niesamowitościami, panny: A & W, zabrały się za lonżowanie swoich ulubieńców. Natępnie wypuściłyśmy konie - również z Arweną <3 na plac, kilka ujęć, filmików, było zabawnie :) Myślę, że było warto. Wspaniałe kilka godzin. :) W piątek znów nawiedzimy stajenkę. Jak sobie tylko o tym pomyślę, sam uśmiech od ucha do ucha wyskakuje na mojej twarzy. :D 

 

 

Arwena, Arwena, Arwena <3 Od tamtego dnia nie mogę odstąpić od niej myśli... Nawet jej piękne zdjęcie zawisło już na mojej ścianie. To na pewno nie przypadek. Jestem tego przekonana!

 

 

***

 

DO-SKO-NA-LE-!-!-!

 

 

Prawie jak w niebie. :*

Komentarze

eleo LOTR!
przyjemnie czytać coś takiego :)))
13/02/2015 14:26:21
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika sleepyjolene.