E <3
W końcu znalazłam odrobinę czasu na notkę.
Co prawda będzie krótka i może wydawać się taka nijaka, ale po prostu ostatnie, przerażające zdarzenia, emocje wolę zostawić dla siebie, tam w środeczku...
W Huzarze zawitałam w sobotę (Najgorszy dzień na stajni, największa gama złych emocji, najpotężniejsza nienawiść do całego świata, same dramatyczne słowa pchające się na język... Jak dla mnie totalny absurd! Jeszcze nigdy w życiu nie spotkały mnie tak zawistne chwile), niedzielę, wtorek and czwartek.
Erciuuch zapuściła taki milusi podsierstek!!! Łaaa... taki misiu kochany!
Mogłabym dniami i nocami się do niej tulić, tulić i tulić, potem całować, czochrać i znów tulić i tulić... <3
Myślę, że ostatnia tragiczna sytuacja jeszcze bardziej mnie do niej zbliżyła. Gdyby nie szkoła, masa różnych obowiązków, to najchętniej spędzałabym z nią każdą chwilę, aż do znudzenia ( chyba nie byłoby takiej sytuacji, aby mi się znudziła )
Jutro jazda. W końcu!!! Dosłownie dwa tygodnie moja szanowne miejsce, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę (tekst zaczerpnięty od M :D), nie siedziało w siodle!!! Normalnie szok...! :/
Jutro się to zmieni w postaci osłabienia się przed Kasieńką :D
ahh.. chcę doznać tych opierdzielów, że wszystko jest nie tak, że wszystko jest źle... hahaha
To chyba na tylooo! :)
Porwano gdzieś sny drżące jak motyle,
Skrępowano kajdanami radości nikłe chwile.
Wyhaftowano smutki na białej chusteczce,
Żelazną łzą przeszyte - choć tak bardzo nie chcę.
Strwożone serce zamarło zranione ostrzem milczenia,
Za ścianą ciszy nie dosłyszało dźwięku ukojenia.
To Wieczna Pieśń bez słów, która i kamień poruszy...
Nadzieja ma skrzydła - przysiadła dziś w duszy.