Pogoda wyjątkowo dzisiaj dopisała. Sprzyjała porannemy spacerowi, w tym wypadku mojemu i Nicka. Po rozmowie z nim wiem, że wypada mi przyjąć przeprosiny Toma. Co nie zmienia faktu , że to co mówił i to co było przyczyną jego zachowania, mnie nie zabolało. Okazało się, że Tom po powrocie z Los Angeles automatycznie dostał propozycje podjęcia kolejnego projektu. Problem tkwi w tym, że również ubiegałam się o ten projekt i było mu niezręcznie mi o tym powiedzieć, bo zdawał sobie sprawę z tego jak mnie ta wiadomość zaboli. Przez cały rok robiłam wszystko żeby się dostać, cały wolny czas podporządkowałam próbom, robiłam wszystko żeby być najlepsza, żeby wybrali mnie ze względu na umiejętności aktorskie, a nie ingerencje bogatych rodziców. A Tom? Wystrczył jeden wyjzd z elitą amerykańskiego kina i dyrektorem produkcji, żeby miał nademną przewagę. Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście Tom ma talent i zawsze sprawdzał się jako aktor. Ale kurczę on jest utalnetowany wszechstronnie, czego się nie podejmnie wykonuje to znakomicie. Akurat w tej dziedzinie musiał odebrać mi szansę. Nick wspomniał, żebym była dla Toma mimo wszystko wyrozumiała, ponieważ jego brat bardzo się tym przejmuje, podobno zależy mu na mnie i naszych wspólnych relacjach. Dlatego wolał upozrorawać kłótnie, żeby nie musiał przed sylwestrem mi o tym mówić, bo wiedział jak bardzo mi zależało. Podono chciał dla mnie zrezygnować, ale producenci nie chcieli na to przystać.
To wszystko takie pokręcone, że nie wiem co myśleć. Skoro zależy mu na dobrych relacjach ze mną, to po co kilka dni temu wypowiedział te wszystkie słowa, które zabolały bardziej niż to, że weźmie udział w projekcje zamiast mnie. Na to pytanie Nick odpowiedział tylko : "Thomas ma trudny charakter i bywa porywczy, przecież wiesz. Ale to dobry facet i bez względu na to co gada, nie chce nikogo zranić, zwłaszcza ciebie Em". To były ostatnie słowa Nicka wypowiedziane na progu mojego domu, pocałował mnie w policzek i odszedł. Ja natomiast weszłam do swojego pokoju i i nie mogłam się odnaleźć, zupełnie nie wiem co robić. Teraz piszę tutaj i mam głęboką nadzieje, że uda mi się wpaść na rozsądny pomysł, jak rozwiązać, tę głupią sytuację.
xoxo, Em.
od autorki:
przepraszam za literówki i wszelkie inne błędy, ale nie jestem w stanie jeszcze raz tego czytac, dobranoc : *