Z mamą i Kevinem, przewspaniałym kuzynem!
Nie doszliśmy do żadnego porozumienia w sprawie sylwestra. Powiem więcej, cofam wszystko co mówiłam na temat Thomasa po jego powrocie. Podniósł mi ciśnienie i zwyczajnie mnie wkurza. Ten idiota wymyślił, żęby każdy z nas poszedł oddzielnie, bo tak będzie łatwiej, niż jakbyśmy musieli załatwiać tak w ostatniej chwili coś dla całej naszej szóstki. Kiedy powiedziałam, że w takim wypadku lepiej byłoby gdybyśmy posiedzieli u mnie, spojrzał na mnie spode łba i stwierdził, żebyśmy tak zrobili, bo on nie ma zamiaru siedzieć w domu i się nudzić z nami. Kiedy to powiedział wszyscy jednoznacznie na siebie spojrzeli i daliśmy za wygraną. Rozstaliśmy się w dość niezrecznej atmoferze, stojąc w punkcie wyjścia.
Teraz jestem u Kevina i biedny wysłuchuje moich zażaleń. Stwierdził, żebym przyszła do niego w sylwestra i będziemy rzucać się popcornem jak za czasów kiedy byliśmy mali. Od razu poprawił mi humor. Jeszcze obiecał, że zaraz gdzieś mnie zawiezie, tylko nie chce powiedzieć dokąd! Przy nim nie da się nudzić i za to go uwielbiam. Póki co staram się nie myśleć o tym co będzie, zawsze mogę przyjść do Kevina, to bardzo kusząca propozycja.
xoxo,Em
od autorki:
piszę na szybko i lecę się szykować, bo wychodzę z dziewczynami wieczorem:)