Nie ma to jak cygaro. Tak w ogóle, to nie wiem jakim cudem, zaprawdę nie wiem (pewnie tym znad Wisły...) włączyło mi się pozytywne myślenie. Pewnego wieczoru (tudzież wieczora, kij z tym) leżałem na łóżku i nie mogłem znasnąć. Standardowy scenariusz można by rzec. Nic bardziej mylnego... Dopadły mnie przemyślenia i to nie byle jakie, bo o szczęściu. Ogólnie rzecz biorąc, uświadomiłem sobie jak dobrze jest żyć. Nawet jeżeli sytuacja życiowa dobija, nawet jeżeli jest źle to tak naprawdę jest dobrze. Dlaczego? Bo ŻYJEMY, po prostu. Mamy przed sobą multum możliwości i pomimo to, że różne czynniki ograniczają, to i tak mamy pewną swobodę działań :). Możemy sami tworzyć swoje życie, kierować nim... Great! A na dodatek zapałałem chęcią zaliczenia tego semestru. :).
Cheers!
Piosenka na dziś: Jahcoustix - Another Day :)