photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LISTOPADA 2008

Historia... z muzyką w tle cz.2

Kolejny przystanek, Przemiana.

Second Life Syndrome


Poprzednia płyta Riverside byłą opowieścią o przegranej próbie wypełznięcia z ciemnej jaskini. W stanie odrącenia, z szyderstwem z nadziei pożegnaliśmy głównego bohatera. Second Life Syndrome jest diabelską kuracją zastosowaną na żywej i bezbronnej jego psychice. Zastrzyki bólu mają przywrócić chęć życia, a depresyjna samotność ma zostać uwięziona w najgłębszych pokładach świadomości. 

   Second Life Syndrome tak naprawdę opowiada znów o przeznaczeniu. Główny bohater, zreinkarnowany niczym Feniks z popiołów, postanawia odrzucić wszystkie swoje strachy i zaabsorbować olbrzymią dawkę normalności. Podpatrując zwyczajnych ludzi, chce podążyć śladem normalnej ludzkiej egzystencji, sycąc swój głód nienasycenia agresją, szyderstwem, walki o każdy szczebel kariery. Przepoczwarzenie się w idealną ludzką poczwarę ma zapewnić mu spokojne sny i zapomnienie. Bohater ciągle dojrzewa, rzuca się w wir zmian, licząć że da się zmienić, żeby nie czuć się sobą, żeby zniszczyć wszystko czymś się było. Z sadyzmem ukarać siebie za naiwną wiarę, że uczucia są ważne. Jedynym sposobem na udręki duszy jest zalanie jej betonem normalności... 

    I tak agresja i wściekłość znaczą kroki naszego bohatera a akceptacja warunków uczuciowej kapitulacji staję się wręcz szekspirowską tragedią. Potrzeba rzeczywistości budzi go w After, biologiczna siła istnienia rzuca go na arenę z lwami, gdzie wyzbywa się strachu (Volte-Face). Ale prawdziwy cios dotychczasowemu życiu zadaje Conceving You - wyobrażona i wyśniona kobieta taką pozostanie, bez fizykalnej reprezentacji, bez możliwości kontaktu. Utwór tytułowy to moment przemiany bohatera:


Życie jest zbyt krótkie, by marnować czas na łzy
...

I gdy wszystko się zawaliło, poczułem, że przestałem upadać
Nie mogłem dłużej udawać, że mi na tym zależy
Bez twojej pomocy nareszcie zacząłem żyć własnym życiem

...

Usuwam cię z pamięci
Już cię nie potrzebuję
Usuwam cię wraz z całą moją przeszłością


W opuszczone przez uczucia miejsca zaczynają wpełzać fałszywe uśmiechy, kołtuńskie życzenia, bezduszne aspiracje. Normalność wżera się w romantyczną duszę. Kłamstwa pustoszą poczucie przyzwoitości. Melancholia rozwadnia się w roztworze oszłamiającego zmysły dążenia do sukcesu, jako jedynej możliwości zaspokojenia swojego ego.

Ale upragnione wyzwolenie od prawdziwego siebie nie przychodzi. Tak jakby wszystko raz na zawsze było zdeterminowane boskim wyrokiem - rodzimy się, wzrastamy i umieramy pozostając wciąż tacy sami. Możemy dopasować maskę do każdej sytuacji, ale w głębi własnego ja pozostaniemy nadzy i bezbronni. Nie da się udawać przed sobą samym uczuć, myśli czy wspomnień. Dlatego Second Life Syndrome kończy się kolejną porażką...

 


W tym miejscu was opuszczę i przez zakończenie tej Historii pozwolę przejść samemu.

Uprzedzę tylko ze bohater w końcu zobaczy kolory i z osoby mocno introwertycznej wyewoluuje w postać ekstrawertyczną, otwartą i mocną stąpającą po ziemi dzięki doświadczeniom jakie zebrał podczas swojej dotychczasowej wędrówki.

Stacja Końcowa.
Rapid Eye Movement

...

c.d.n.

bo jeszcze tak wiele zostało do napisania


p.s

Od 21 dni Upajam się monumentalnym (z wielu powodów) dla mnie krążkiem, z którego słonym potokiem wylewają się emocje.

Być może w niedalekiej przyszłości również  i o nim napiszę kilka zdań :)

Komentarze

amongclouds co tam braciszku ?


;*
10/12/2008 15:59:21
monius156 Sądzisz, że Boże 'być albo nie być' jest właściwie nieistotne?
Właściwie, masz trochę racji... Świadomość istnienia Boga namacalnego i tak nie zmieniłaby naszego położenia.
24/11/2008 22:28:09
~xxdevilishangelxx z klimatem
23/11/2008 21:54:23

Informacje o slave


Inni zdjęcia: KRYTYK EX PROFESSO locomotiv... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24