Hhhhmmm... Zastanawiałem się, czy jeszcze tutaj coś napiszę.
Dzisiaj jakoś dzień taki leniwy, więc pomyślałem - why not?:>
Ogólnie mam wolne po weekendzie, aby spokojnie wrócić do sił.
W końcu cały weekend spędzony na warsztatach zrobiło swoje.
Szczerze to nigdy w życiu nie byłem tak wymęczony, nawet po najcięższych treningach w parku.
Nazwałbym to wręcz całkowicie innym rodzajem zmęczenia^^
Dunno, jak wytrzymię Pragę(wstępnie 5 dni xD), ale może do tej pory kondycja będzie lepsza.
Tak czy inaczej, warsztaty - Curso de Benguela.
Roda de Natal to przy tym przystawka :)
Naprawdę super treningii i roda również udana.
Organizacja eventu na poziomie, bylismy zaskoczeni.
No, ale sam wysiłek niesamowity...
W sobote dwa treningi 2 godzinne + roda(1 godzina), do której mogłem wejść, ale wolałem sobie pośpiewać :>
W niedzielę trening 2,5 godzinny + roda(30 minut), do której już sobie wszedłem i pograłem na pełnej.
Wszystko bez żadnych kontuzji, ale fakt faktem - każdym milimetr ciała krzyczał o przerwę.
Fajnie fajnie, wszystko odbywało się w Niechanowie(10 km od Gniezna), zatem odległość też spora.
W sobotni wieczór chcieliśmy sobie jeszcze pozwiedzać Gniezno, ale zaczęło padać(śniegiem, wtf xD) i z racji,
że każdy zmęczony to nie mieliśmy siły.
Ogólnie naprawdę super doświadczenie.
Sam fakt takiego treningu i pokonywania granic swojej wytrzymałości zrobił na mnie wielkie wrażenie.
Pojechanie na taki event to tak jakby zmieścić 2 miesiące treningów w 2 dni - lekko.
Nauczyłem się bardzo dużo fajnych rzeczy i teraz muszę sam coś z tym zrobić, czyli pracować nad płynnością ruchów i stabilnością :)
Również zauważyłem pewien mankament, co może mi przeszkodzić w takich dłuższych treningach i niektórych technikach:
Muszę wzmocnić łapy. W niedzielę przedramie chciało wybuchnąć(dużo technik z wspieraniem się na rękach).
No, a zdjęcie całej sekcji Axe Capoeira Tarnowskie Góry, która wybrała się na warsztaty + gość, który prowadził zajęcia.
Normalnie jest nas więcej, ale wiadomo - niektórzy nie mogli jechać.
Gość to est. Skillo - belgijczyk, który specjalizuje się w Bengueli - sposobie tańczenia Capoeiry.
Naprawdę fajna osoba, mimo, że nie potrafi nic powiedzieć po angielsku :)
Język improwizacyjno-migowy ftw!
Dostałem również portugalskie imię(wraz z dwoma kumplami z grupy poczatkującej) - Bode.
Super sprawa, ale muszę przyznać, że Professor Barill miał poczucie humoru^^
Anywayz, mam wolne i motywację, żeby się dzisiaj opierdalać :>
Salve!
"(...)The time will come, when you'll have to rise
Above the best, improve yourself
Your spirit never dies(...)"
Imagine Dragons - Warriors