Gdy Elwira jest w Paryżu, polibudę masz w pobliżu!
M:-"Darek idziesz do Oli?"
D:-"Nie. Mam za daleko. Pojade tramwajem." xD
Mimo tak wielkich utrudnień Dareczek jednak dojechał. ^^
Michałek zakupił odpowiednich rozmiarów butelkę, swojego ulubionego trunku, o której od tak dawna marzył.
A do tego wszystkiego mamusia zrobiła "uśmiechnięte kanapki"
Posiadając juz wszystkie składowe rozpoczeliśmy integrację!
Ale czymże byłoby nasze spotkanie bez muzyki?
Bóbr zna 3.000 bitów... lecz człowiek Playlista zawstydził bobra gdyż zna ich więcej, zatem zadbał o wszystko i dzięki takim songom jak : "Bad romance", "Poker face", "Fantazja", "Love&Trolls" czy "Amazing Horse" nadał naszej imprezie jedyny i niepowtarzalny klimat! Oczywiści nie mogło tez zabraknąć muzyki klasycznej, czyli "narwahls", "badgers" oraz "science" którą tak ubóstwia koleżanka Evunia.
I choć Evunia z pogardą patrzyła na ambitne, pełne finezji i polotu teledyski, to jednak spojrzenia tego nie okazywała gdy nasz barman robił jej energy-drinki (1:1). Dlatego też mozna wybaczyć jej ta malutką wpadkę...
Jednakże DJ Tymkowi tak spodobała się czynność nalewania, że ciągle było mu za mało...:
M:-"Darek pijesz?"
D:-"Nie, mam soczek"
M-"To śmierdzisz moczem i starymi ludzmi!"
D:-"No dobra, ale jednego."
M:-"No to śmierdzisz lawendą."
Po takiej podbudowującej konwersacji i komplementach z ust samego Michała Darek nabrał pewności siebie i wygrał bitwę z Bartoszem, której ceną była niezapomniana noc na kozetce. Jak się jednak okazało dla zwycięscy nagroda ta nie była do końca wystaczająca, gdyż spędzenie nocy w jednym pokoju z Mistrzem i jego mamusią to za mało...bowiem Dareczek pragnął tego by byc jeszcze bliżej swego Pana...zatem opuścił swoją leżankę i zajął miejsce przeznaczone dla (nieobecnej wówczas) Małgorzaty...
Jednak wolne miejsce nie musiało długo czekać, bowiem Evunia usłyszawszy rozpaczliwy płacz swej kozetki i już w znacznie lepszym stanie, niz pare godzin wcześniej, przybyła na wezwanie swego przyjaciala, a my z radością powitaliśmy ją gestem z "Familiady".
Z faktem nie uczestniczenia w 2 cz imprezy, która przybrała postać pidźamaParty, nie mógł pogodzić się Bartuś, zatem i on opuścił miejsce Elwiry i zaszczycił nas swą obecnością na jakże wygodnym fotelu.
Przebiegu nocnych "igraszek" opisywała nie będę, gdyż mogłoby to niektórych skompromitować...
Po niezapomnianej nocy, a właściwe po porannej drzemce sumienni studenci Politechniki Gdańskiej stwierdzili, że nadszedł czas aby wybrać się na uczelnie. Z tego tytułu zafundowali nam wspaniałą pobudkę, po 4 godzinach snu, rytmami Avril. Ale coż to za marny początek dnia gdyby nie poranna prasa, wszak Michałek musi poczytać "Pudelka" i powiedzieć pare sympatycznych słow swojemu ulubionemu koledze Dariuszowi.
B:-"Ale mnie boli głowa. <soda>"
M:-"To weź spier***aj."
D-"A mnie głowa nie boli."
M:-"A Ty i tak spier***aj!"
Po tak miło rozpoczętym dniu dzielni chłopcy zbierają się na wycieczkę po wpis do Pani Barbry. Jeszcze tylko zapakować upominek dla Michasia i można ruszać w drogę.
Integracja zakończona
Teraz w pokoju czuć już tylko unoszący się w powietrzu zapach żubrówki otaczający rozbabrane łóżka, upier**** ny tabaką stół i walające się po podłodze puszki po soczkach a za oknem, widać już tylko sylwetki Darka i 2 skacowanych studentów. Obaj mają w sobie "to coś" - Jeden w kapturze ze spuszczoną głową, a drugi w czerwonej kurteczce, której barwę dodatkowo podkreśla żółta torba z Biedronki. I z każdym krokiem są co raz dalej i gaśnie nadzieja na to, że pomoga nam sprzątać...
Na zdjęciu, od lewej :Tymek, Ja, Dorotka, Darek i Evunia.
Barosza zabrakło gdyz robił owe zdjęcie.
PS. Pozdrawiam moich kochanych czubków z mat-fizu!! ;*