Jest..
chyba trochę lepiej.
Coś zrozumiałam, zaczełam wcielać to
wszystko w życie.
I chyba pomału, do przodu.
Powoli staram się zapomnieć.
Staram się nie myśleć
o jednym jak i o drugim.
Staram się tym wszystkim nie przejmować.
Wiadomo żałuje tego co było.
Ale czasu nie cofnę,
nic z tym teraz nie zrobię.
Stało się i tyle.
Muszę to zaakceptować.
Bo przecież wiadomo różnie w zyciu bywa,
raz jest lepiej, raz jest gorzej.
Są wzloty i upadki.
Jest radość, jest też i smutek.
Jest różnie.
I choć czasami mamy dosyć wszystkiego,
to nie możemy się poddać.
Nie możemy.
Musimy walczyć do samego końca.
Do utraty tchu.
Musimy być silni, bardzo silni
bo nie zawsze będzie kolorowo,
nie zawsze nasze życie będzie usłane różami.
Czasami będzie z górki,
czasami pod górkę.
Ale nie zależnie od tego co nam los przyniesie
my musimy to zaakceptować,
musimy stawić temu czoło.
Musimy być silni, musimy być mocni.
Tą mocą, którą daje wiara.