Zapominanie jest trudne.
Cholernie trudne.
Nie chcesz o czymś pamietać,
a to i tak do Ciebie wraca jak bumerang.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy kiedy
znów zaczynasz myśleć
o Nim.
Zaczynasz wspominać wspólne chwilę,
a za chwilę układasz przeróżniejsze scenariuszę
waszego wspólnego życia.
Zaczynasz snuć plany związane z Nim.
Pojawia się uśmiech.
Ale za chwilę gdy uświadamiasz sobie,
że przecież to wszystko
jest nie możliwe,
nie realne.
Czar pryska.
Uśmiech przeradza się w przerażający smutek,
łzy same zaczynają płynąć Ci po policzku,
czujesz jak ból rozrywa twoje serce i duszę.
Znów powraca ten stan,
stan pustki i przygnębienia.
Wracasz do punktu wyjścia.
Bo przecież miałaś o nim nie myśleć,
właśnie miałaś.
Nie wyszło.
Po raz który.?
Dziesiąty, setny, tysięczny.
Nawet nie jesteś w stanie tego zliczyć.
Nawet nie jesteś w stanie zliczyć,
który to już raz próbowałaś dać sobie z Nim spokój,
próbowałaś zapomnieć.
I znowu nie wyszło.
Znowu.