Nie wiem totalnie czemu, ale jakoś uwielbiam tą Panią ze zdjęcia. Kto zna?
Ja już jestem przestawiony na czas wakacyjny. A Wy? Kto już zrobił sobie/ma wakacje?
Dzisiaj nadszedł dzień, w którym trzeba załatwić w końcu sobie tą pracę, bo nie wiem jak te wakacje będą wyglądały. Najchętniej to bym został całe wakacje w domu i pracował/trenował. Oczywiście nie obyło by się bez "little parties" czy wyjazdów na basen. No, ale co tu marzyć, jak teoretycznie nie ma jeszcze wakacji. Dni jak na razie zapowiadają się cudownie. Upał, słońce. Z dnia na dzień lepiej.
Dziś Dorota z Michałem się pokłóciła. W sumie głupia sprawa, ale oczywiście to u nich normalne, żeby kłócić się o błache sprawy. Nie będe się na ten temat rozpisywać, bo w sumie nie mój biznes.
Jak na stan teraźniejszy rozważam opcję zrobienia sobie śniadania. W końcu jestem rok po gastronomii, ale jakoś ochoty do gotowania w domu nie nabrałem. Myślę, że odpowiednie były by PANCAKESY. Już na samą myśl mam ochotę to jeść, ale nie zrobię- nie zjem. Gorzej z tym, że nie chce mi się iść do kuchni te 5 metrów. Po co? Zjem i za parę godzin znów będe głodny. Stwierdzam, że zaspokajanie głodu jest rzeczą totalnie bezsensowną. Przyznajcie mi sami rację.
A i teraz część raczej dla męskiej publiczności (choć w dzisiejszych czasach to u kobiet normalne, lecz w mniejszym stopniu jest to preferowane). Natomiast chodzi mi o GRY. Tak wiem tertaz wydaje Wam się, że jestem jakos pochłonięty komputerem i jestem no-lifem, ale nie. Po prostu szukam czegoś do wypełnienia mojego nudnego a zarazem nędznego żywota. Ktoś mi coś poleca? Tylko proszę nie jakieś LOL'e, WOW'y i te sprawy, bo to mnie w ogóle nie kręci. Aktualnie jestem w trakcie nabywania Mafii II. Po zaliczeniu pierwszej części, czekałem właśnie na kontynuuajcę, lecz okazało się, że niestety mój stary poczciwy pecet nie poradzi sobie z tą machiną pożerania czasu.
Aktualnie powinienem znajdować się w szkole i być po lekcjach polskiego, na których na 90% dowiedziałbym się, czy mam 4 na koniec czy barok obniżył mi na 3. Niestety stwierdziłem wczoraj po głębszych przemyśleniach, że te oceny aktualnie nie są mi potrzebne. Przynajmniej nie w pierwszej klasie? Powiedzcie mi po co?! Ważne, żeby zaliczyć na w miarę dobry poziom i na prawde odpuszcić. Mam dość książek, sprawdzianów, kartkówek, wypracowań a najbardziej ANGIELSKIEGO. Tak wiem wydaje Wam się to dziwne, lecz gdybyście musieli się zmagać również z taką kobietą, jak moja nauczycielka to uwierzcie mi, że nie wytrzmaliobyście prawdopodobnie z osobą, której prawdopodobnie mąż nie zaspokaja przez okres co najmniej 3 miesięcy, a następnie tej kobiecie zaspokojenie wystarcza na okres 2 lekcji, które są w jednym dniu. Następnie wysłuchiwania przemiówień na temat: "Dupa, kurwa i inne słowa to przekleństwa i nie powinno ich się używać na lekcji, lecz ja znam te słowa i wiem co oznaczają". Chciałbym chociaż raz w życiu od niej usłyszeć po co ta informacja przyda się w moim życiu? Chyba jedank nie poznam na te pytanie odpowiedzi.
Dobra opuszczam Was już, bo jak widzę, że musicie po raz kolejny taaaaaaakie wypracowanie czytać, to stwierdzam, że jednak ZROBIĘ sobie te śniadanie przy odrobinie muzyki i samotności.
Do następnego!
Tymczasem podaję Wam moją piosenkę na dziś:
http://www.youtube.com/watch?v=T_m-iHG5pWU