Strach. To właśnie ten rzeczownik.
3 lata temu. Mój pierwszy Grunwald.
Zimno mi. Byłam z rana na koniu. Było przecudownie. Jak zawsze w siodle. Magiczne zaklęcie, które nagle, jak ręką odjąć, pozbawia wszystkich zmartwień. Kocham to.
Nie chce mi się nic. Może zaraz pójdę się wykąpać. Z drugiej strony... Konie pachną wspaniale, chcę móc jeździć częściej.
Koniec.