Puste oczy patrzą w okno, puste serce co powiedzieć ma?
Czuję się źle i może to narzekanie, ale mówienie, że inni mają gorzej dobija o wiele bardziej. Przecież o tym wiem, a świadomość, że nie potrafię się zmienić jest przytłaczająca.
Czy to początki depresji?
Oby nie.
Chcę, żeby ktoś mnie przytulił i nie puszczał, nawet wiem kto.
UMIEM CHYBA TYLKO NARZEKAĆ.
Kolano trochę odpuściło, ale nadal boli.
Dawno nic nie wstawiałam, bo nie miałam czasu.
Mój dzień wygląda tak: trening, szkoła, trening do 18, powrót do internatu, chwila na pogadanki ze znajomymi, 21:30 do pokoju, myć się i spać.
To chyba jest poświęcenie. Nie mam życia, ale nie odpuszczę, chociaż ostatnio na nic nie mam weny.
Chyba mnie kolejne choróbsko złapało. Co z moją odpornością?!
Nawet książki ciężej się czyta!
Populacja zdepresjonowanych ludzi bez prawdziwych problemów, do których się na nieszczęście zaliczam.
Chcę się częściej widzieć ze znajomimi z harcerstwa, bo mi pomagają, nie myślę o tym, czego nie ma.
Kto mnie wyniesie, nawet na barach z tego dołka, w którym tkwię? Ratunku?
Koniec.