7 maja 2010

 7 maja 2010 czyli rok temu, a tak wyglądało zaproszenie :) jak to zleciało!  zdjęcie i obróbka graficzna - Marcin http://www.photoblog.pl/marcin0411/   - polecam :)

wczorajszy dzień był na medal! Rano pisałam maturę z j. angielskiego... z moim szczęściem wylosowałam pierwszą ławkę przed samym magnetofonem i myślałam że ogłuchnę, ale jakoś poszło :) Po powrocie do domu wzięłam się za sprzątanie co mnie ostatnio niesamowicie relaksuje, jak stwierdził Michał, po pracy umysłowej każdy wysiłek fizyczny to przyjemność :) i tak oto w dresie i rękawiczkach od sprzątania usłyszałam dźwięk domofonu :D Daniela i Jolkę kooooocham za wczoraj, i za kwiecie, i za szaloną przejażdżkę, i za wyciągniecie na pizze i za to, że im sie chcialo:) po powrocie dokonczylam sprzatanie, pozniej przyszedł Mateusz, później mama i Łukasz z czekoladkami, tata z szampanem i gigantyczną bombonierą, później mała rodzinna impreza. cały dzień odbierałam i na bieżąco czytałam życzenia... i tu, z racji iż jestem CIEPŁĄ KLUSKĄ było sporo wzruszeń... pierwszy strumień łez popłynął przy życzeniach Rosy, później Igor, Sylwia, Japan, Ewa-poetka która ułożyła mi najlepsze rymowane życzenia na świecie :D dużo dużo uśmiechu wczoraj i może dobrze, że tak tylko raz w roku, bo gdyby było częściej nie doceniałabym tak tego.

nagle do mnie dociera jak bardzo nie doceniam niektóych ludzi. a właściwie doceniam, ale im tego nie mowię. i to jest błąd bo wczorajszy dzień uświadomił mi, że dla wielu ludzi jestem ważna, trudno mi przyzwyczaić sie do tej myśli. 

najlepszy prezent dostałam wczoraj o godzinie 10:53.  Modliłam sie o to i będę się modliła dalej, bo Ktoś tu mocno działa, żeby to się spełniło :) potrzebowałam wielu bodźców żeby zdać sobie sprawę, że to nie jest przypadek. Ten Ktoś na górze to ma jednak tupet :) :) :)

To będzie dobry rok. Bez rocznic i postanowień, bez wspomnień i rozczarowań.