photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 WRZEŚNIA 2011

By szukać swoich dróg.

 

Jedno wam wyznam, że to osobliwem

Było w tym życiu co końca dobiega,

Że moje i nie moje dziwnie się w nim zbiega,

Że byłem w nim i cudzym i własnym tworzywem,

że radość, cierpienie były w nim jednością,

że radość była w cierpieniu, cierpienie-radością,

a nawet i nienawiść była w nim miłością...

 

I jaką by nie była ta pokuta sroga

Żalić się nań nie będę skoro jest od Boga.

J. Grzędziński

 

 

 

To powitanie i pożegnanie. Żegnać się tak z tym światem stojąc u progu wyjścia chciałoby wielu, choć odwrotnie proporcjonalna liczba jest tych słów godna. I nie chodzi mi tu snobistycznie o nazwisko ich autora. Minął mnie początek życia dorosłego i tak jak przepowiadał mi to jeden z moich przyjaciół, otworzyłem rankiem oczy i... nic. Dzień jest dalej dniem, noc nocą, ludzie rodzą się i umierają, uśmiechają się, kłócą i kochają, broda jak rosła, tak rośnie, a ja, to nadal ten sam człowiek, z nieco tylko innym obdarzeniem wymysłów tego świata pod postacią cyferek, praw i obowiązków. Minęły też wakacje, dla mnie w znacznej mierze czas pracy, ale też czas pewnego zrozumienia. Pytacie, zrozumienia czego? Chyba trochę tego świata. Nie chcę, żebyście zrozumieli mój przekaz destrukcyjnie, czy negatywnie, ale pojąłem chyba trochę ten koniec ze słów powyżej. Starsi ludzie mawiają: dzień jest chwilą, wczoraj byłem młody, chwilę temu jeszcze pracowałem, a dziś ten świat nie jest już moim światem. Nawet podobne słowa usłyszałem ostatnio w rozmowie z moją babcią. I tak sobie myślę, że nim się spostrzegnę będę na ich miejscu. Wiem, trochę to dziwne. Gdybym teraz umarł wszyscy mówiliby: taki młody, miał całe życie przed sobą. Ale to życie nabiera tempa, chwile uciekają. Coś jest w tych słowach: żyj chwilą i niewiedzieć czemu, ale w ustach starszych ludzi brzmią jakoś wiarygodniej. Takwięc witaj dzień razem ze słońcem, by odyńcem samotnym już nie musiało być, patrz w gwiazdy, by każda jedna spadająca spełniała Twoje życzenie, bądź ze swoimi przyjaciółmi, kiedy tylko możesz, bo przyjdzie czas, że nie wszyscy będą po tej ziemi stąpać, o rodzinie też nie zapominaj, nawet tej najdalszej, bo brat zawsze jest bratem, a to wszystko po to, by gdy końca dobiegnie, uśmiech był na Twej twarzy, byś zrobił wszystko, co jest Ci pisane i był szczęśliwy, jeśli los nie daje Ci tego teraz, to wołaj do Góry, by było tak chociaż u jego kresu. A dziś śmiej się, nawet i ironicznie, nie dlatego, że to zdrowie, śmiej się ze zrozumienia, byś był jak słynny amistad, ale nie buntem. Czego życzyć miałem, pożyczyłem, teraz jeszcze podziękuję. Tym, którzy nieraz tu zawitali, których sam tu spotkałem, że mogłem się w pewnej mierze wyżyć słownie. A słowa moje były tu różne. Pokorne i nie, kulturalne i te niekoniecznie, ale może to dowód na to, że ludzie się zmieniają, dojrzewają, klarują i nie wiem co jeszcze. Żadne prawa nie zastrzeżone. A teraz tylko gloria, chociażby ta SDM'u. A o co proszę? By móc być tym, co bez gniewu idzie, poprzez śniegi, deszcze, blaski oraz cienie. A w piersi pod koszulą moje mienie już jest, więc bym tego nie zatracił, dzięki Wam. Takwięc kończę to, co zacząłem. Koniec to w słowach, bo zagości tu jeszcze kawałek pól ze wschodu, który udało mi się stworzyć u siebie.

 

"Na rozstaju dróg
Gdzie przydrożny Chrystus stał
Zapytałeś dokąd iść
Frasobliwą minę miał
Przystanąłeś więc
Z płaczem brzóz sprzymierzyć się
I uronić pierwszy raz
W czerwone wino łzę"

A brzozy to ja niewiedzieć czemu bardzo lubię.

 

 

A co do Was, Piękne i Piękniejsze, to tyle.

 

 

 

 

Od dziś Manas.

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika skrzydlatysowiet.