Wczorajsza pielęgnacja włosów:)
1. Odżywka humektantowo-proteinowa z Farmony z żeń-szeniem pod olej
2. Olej Babydream fur mama na 2h
3. Mycie: długość balsam Mrs.Potters z aloesem + skalp Alterra z jojobą
4. Maska z biovax do włosów ze skłonnością do wypadania + olej z krokosza barwierskiego
5. Stylizajca: żel lniany i żel mrożący z Joanny
6. Końcówki serum silikonowe z Joanny plus stwierdziłam że dodam kwas hialurownowy ale następnymm razem kwas poleci przed żel mrożący z joanny, bo to jednak polimery i nie wiem czy przepuściły kwas w ogóle
Efekt: To już drugie mycie bez odżywki Garnier awokado, która wybitnie mi nie pasowała. Włosy odzyskały blask i nie puszą się już tak straszliwie. No ale odżywkę muszę zużyć więc kicha :P Jakoś przeboleje. Bardzo jestem zadowolona z szaszetki z biovaxu. Mam u siebie trzy, ale po spojrzeniu na skład wiedziałam, że ta bedzie najlepsza i dała super efekt więc zapewne kupię produkt pełnowymiarowy produkt. Tę maskę bedzie można łatwo przerobić - dodać do niej protein (bo ich nie ma), dodać więcej oleju tak ja wczoraj czy więcej aloesu (chociaż i tak go ma w składzie). Generalnie patrząc już na saszetkę wiedziałam, że to może być to bo moje włosy lubią olej ze słodkich migdałów (większość kwasów omega 9) i aloes.
Podrawiam serdecznie i życzę wam miłego dnia (dziś mnie tu już raczej nie będzie). Buziaki ;)