photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 STYCZNIA 2010

Cape Raul

Sobota, 2010-01-23, Bay of Fires, wschodnie wybrzeze Tasmanii.

 

Od poludnia wiatr wzmagal sie z niezbyt korzystnego kierunku. Bardzo silne podmuchy wchodzily do zatoki i usilowaly wyrwac nam kotwice. Wyciagnalem ze schowka druga kotwice i postawilem ja tak aby oba lancuchy napinaly sie rowno w ksztalt litery V. Dopiero wtedy moglem spokojnie spac. Ta druga kotwica uratowala nas nad ranem, gdy wiatr skrecil w jeszcze innym kierunku i gdybysmy stali tylko na glownej kotwicy, wyladowalibysmy rufa na skalach.

 

Od piatku rano plyniemy z Wineglass Bay na polnoc. Zaraz przy wyjsciu z zatoki zlapalismy wodorosty na srube i musialem skakac do wody, aby je zdjac. Potem plynelismy przez pol dnia na silniku, az wreszcie zawialo. Niestety, prosto w twarz, wiec halsujemy. Roskolys jest na szczescie niewielki i plynie sie calkiem fajnie. Kilka godzin temu, juz w nocy, wiatr skisl i znow szlismy na silniku. W pewnej chwili poczulismy zwiekszone wibracje sruby. Znow zaplatalo sie jakies badziewie! W nocy skakac do wody nie bede, wiec plyniemy dalej na zaglach. Wiatr skrecil niedawno na bardzo korzystny, ale na razie kierujemy sie w kierunku brzegu. Przy Eddystone Pt. rzucimy kotwice i oczyscimy srube. Od Kangaroo Island zauwazamy na morzu wielkie ilosci wodorostow. Przedtem tego nie bylo.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika skipperben.