wczoraj na imprezie wymieszalismy tyle rodzajów jedzenia i picia,ze to cud,ze jeszcze nie wiszę nad kiblem. jaki ON jest dziwny,mowi ze nie chce się angażować,a pisze,dzwoni..nie rozumiem.boi się że go zranie?nigdy bym tego nie zrobila, to zawsze ja płakałam.mowi ze zrobi to dopiero wtedy jak poczuje cos w sercu.pierdole!co mam robic? chyba nie chce go stracić