Moje kochane buciki. Hmmhm, szkoda, że małe miasta nie są na tyle zmodernizowane...
Jak dzisiaj? O matko, beznadzieja. Nie dość, że na własne życzenie dostałam lacza z matematyki, co prawda jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło ale jednak, cóż głupota nie boli. Mam masę nauki, ale jakoś się trzymam. Tylko, ze teraz diety do 500kcal, a nawet 1000kcal odpadają w zupełności ze względu na brak snu i energię pochłanianą przez szkołę. Przynajmniej ćwiczę, zawsze to coś daje.
dziś 25 min rowerku stacjonernego - 190kcal
+będzie
abs legs
abs brzuch
100brzuszków
Wczoraj pod wieczór jeszcze napchałam się niepotrzebnie, ale nie zaczynam od nowa. Po co?
dziś tragiczny bilans
śniadanie- sałatka, kawałek indyka ok. 350kcal
II śniadanie kawa z mlekiem i cukrem ok. 150kcal
obiad- 1,5 naleśnika z powidłami ok. 350kcal
kolacja- serek homogenizowany ok. 250kcal
-dwa pierniczki ok.120kcal
-szklanka soku ok.100kcal
razem: 1320kcal