Waga dzisiejsza. Schudłam, pół kilograma...o dziwo. Bardzo się cieszę, mimo wszystko.
Brzuch jak widać na zdjęciu, całkiem w porządku. Od dzisiaj systematycznie robię abs na brzuch i nogi. Codziennie a trzy razy w tygodniu rowerek i raz w tygodniu takie bieganie na 15km.
Póki co, ogarnęłam rzeczy do szkoły, zjadłam miseczkę rosołu , bo wstałam o 11 :^D
Jednak zaraz mam obiad, więc pełny bilans wieczorem.
Myślę, ze będzie wyglądało to tak
-rosół ok.200kcal (prawie bez makaronu)
-kawałek indyka ok.120kcal, ziemniak ok.80kcal, surówka ok.100kcal
no i zjadłam czekoladowe jajeczko, niestety. Cóż...uzależnienie to uzależnienie! ok.50kcal (malutkie)
razem:max. 500kcal
Czyli mam jeszcze jakieś 500 do wykorzystania.
EDIT: Nie zjadłam wcale obiadu, nie dziękuję. straciłam ochotę, nie z takim podejściem ojca do mnie. Wymądrza się, bo ledwie przebiegłam te 15km i uważa mnie za jakąś sferę niższą. Niech się pierdoli.
Zupełnie inny bilans, mniejszy.
indyka ugryzłam dwa razy ok. 50kcal, ziemniaków wcale, surówki prawie nic ok. 50kcal -100kcal
razem:ok.350kcal. I chuj wam w dupę.
EDIT 2, zjadlam kawałek karpatki...ale taki prawie bez tej najbardziej kalorycznej masy, więc liczę 350kcal