Zdjęcie moje (robione przed maturą 2012 :P).
Jest to prawdopodobnie ostatnia fotka, jaką zobaczycie na tym blogu.
Ostatnio postanowiłam zrobić eksperyment i jeść tyle, ile jedzą normalne i zdrowe dziewczyny. Po kilku dniach jedzenia 1000-1200 kalorii nie przytyłam ani grama. Byłam szczęśliwa i czułam się jak ktoś normalny. Nie liczyłam kalorii super dokładnie, nie ważyłam wszystkiego, nie płakałam, nie głodziłam się, nie cięłam nadgarstków, nie pisałam na tym blogu.
Dążenie do perfekcji (poprzez głodzenie się niestety) sprawiło, że nie mam już nadwagi, ale za to przyniosło mi depresję, brak przyjaciół oraz nieustanną złość, zimno i nieustanny ból brzucha (z głodu). Musiałam się użerać z napadami itp. Teraz jem tyle, ile potrzebuje mój organizm i naprawdę czuję się z tym dobrze. Naprawdę uświadomiłam sobie, że można wyzdrowieć i wyjść z tego gówna! Udowodnię, że potrafię schudnąć wolniej, ale zdrowiej i bez złych skutków ubocznych. Ana była ze mną od 2009 roku. Nigdy nie próbowałam wyzdrowieć, ale stwierdziłam, że chyba warto.
Także trzymajcie za mnie kciuki... Jeśli Wy nie chcecie z tego wyjść, to nie namawiam, ale ja już mam dość. Czuję się dobrze z tym nowym stylem życia.
Nowy blog: kliknąć tutaj.
(po angielsku - zaznaczam)