spałam 4 godziny. dużo myślałam, płakałam. nie potrafiłam zasnąć.nawet chybanie chciałam.
obudziłam sie o szóstej i zaczęłam ćwiczyć. potem zamiast iść do szkoły biegałam. poszłam tylko na matematykę. później moje słońce po mnie przyszło z kwiatkami. on wie,kiedy ma mi poprawić humor. wróciłam do domu i okazało się,że nie mam dodatkowego angielskiego. więc znowu się z nim zobaczyłam. u nas jest to łatwe, bo mieszkamy dwa bloki od siebie. przed chwilą wróciłam, dokończe pisać, idę się myć i ćwiczyć.
bilans
śn:nic
ob:1 kotlet mielony z mięsa drobiowego (100kcal) mniej więcej
k:nic
drugi kotlet oddałam psu, a surówke rozłożyłam po talerzu, żeby wyglądało,że ją sobie nałożyłam. wzięłam też bułkę "do szkoły", która wcisnęłam chłopakowi. teraz zażyczył sobie, żeby mu coś do środka wkładać. burżuazja.
1000 półbrzuszków, 100brzuszków, cwiczenia z a6w, po 100 podniesien nóg na boku, 200 skretów tłowia, 10 min rozciagania, 1,5h biegania, 1h spacer z psem
jestem ciekawa czy znowu zemdleje.