Witajcie Kochane! Chociaż pewnie żadna z Was już mnie tu nie pamięta, to postanowiłam wrócić.
Znowu, to już chyba mój piąty raz, ale cóż, o marzenia warto walczyć całe życie prawda? :)
A więc ostatni raz byłam tu mniej więcej w marcu, potem się załamałam, jadłam jak świnia, nic a nic nie ćwiczyłam. Mniej więcej w połowie kwietnia znów coś tam zaczęłam próbować, i w sumie mogę powiedzieć że nie źle mi to wyszło. Napewno poprawiłam kondycję, zlikwidowałam cellulit i ujędrniłam ciałko, ale to jeszcze nie to. Jeszcze dużooo pracy przedemną. I właśnie dziś, kiedy na termometrach pokazała się temperatura +30 stopni i kiedy zdałam sobie sprawę, że już za chwilę będę musiała pokazać się w szortach i kostiumie kąpielowym dotarło do mnie, że czas najwyższy poważnie się spiąć. Od jutra, nie pozwalam sobie na ani jeden dzień zawalania! Trzymam się poniżej 1000 kcal i codziennie dużo ćwiczę. Daje sobię dwa tygodnie. Dokładnie 2 czerwca pojadę wybrać strój kąpielowy, taki mój, wymarzony i nie pozwolę sobie na łzy, o nieee! :)
Mam nadzieję, że znów mnie wesprzecie, tak jak to tylko Wy potraficie..