od rana coś robię, zaliczyłam już 120 brzuszków, potem jadę rowerem na miasto i wieczorem wybiorę się na basen. pracy, tak jak się spodziewałam, nie dostanę, muszę czegoś poszukać w gazetach. dzisiaj bez słońca, może to i lepiej, bo po ostatnich upałach już nie wyrabiałam. okresu też nie zatrzymam neistety, bo najlepsza pani ginekolog ma urlop do 8.07 a to już za późno, żeby wziąć tabletki. :(
bilans:
ś: kanapka z ogórkiem, kawa.
dś: banan.
o: naleśnik z warzywami.
p: sałatka owocowa.
k: kanapka?
brzuszki, basen, rower, chód.
a jak tam u Was? :)