masakrycznie długo mnie nie było, myślałam, że sobie poradzę a przytyłam. mam trzy tygodnie na wrócenie do starej wagi bo wesele. a sukienka kupiona przy wadze 54 kg. więc źle. wiele się u mnie zmieniło. no i oczywiście po raz kolejny oblałam prawko. wróciłam do swojego byłego chłopaka. byłam na tygodniowej wycieczce nad morze, opaliłam się, bo naszczęście pogoda dopisała :) no i dziś rano stwierdziałm, że jednak lepiej mi było się tu odchudzać, zawsze to są spisane myśli i to co zjadłam i nie ma że boli. kończy mi się jutro okres i biegam, chodzę na basen. za tydzień idę do pracy na całe wakacje, liczę, że tam też schudnę. :) no i czeka mnie pierwsza wizyta u ginekologa. nie powiem, boję się, ale muszę się przełamać.
planowany:
ś: płatki z mlekiem.
dś: mały kabanos. :/
o: kurczak z parowaru + warzywa.
p: owoc.
k: sałatka owocowa?
mam nadzieję, że o mnie nie zapomniałyście :)