Kurcze, kurcze, kurcze. Ostatnio ciągle zawalam. Jem dużo i niebyłoby nawet nic do przejmowanai się, gdyby nie to że ćwiczę (a jeśli juz to zdecydowanie za mało) i o nieregularnych porach.
Dosyć!!!
Od jutra regularne, porządne posiłki i ćwiczenia!!! Już nawet powoli przestaje mi zależeć na moim wyglądzie, coraz bardziej go toleruje, ale co nie oznacza, że chcę żyć zdrowo i aktywnie!
Dzisiaj miły dzień po szkole, ponad 2 godziny ruchu. Wczoraj i dzisiaj wracałam ze szkoły na pieszo (chyba zrezygnuje z karty miejskiej na rzecz roweru lub piechoty, w końcu to tylko jakieś 2-3 km) no i jeszcze ponad 2 godziny ogólnie chdozenia z psem i koleżankami:)) No i może jutro na rowery o ile stan techniczny mojej "bryki" będzie przyzwoity.
No to lecę, trzymajcie się piękne!