głupia, gruba, beznadziejna, naiwna, żałosna, smutna, nieidealna, okropna, obleśna suka.
tak, to ja.
doszłam do wniosku, że na nic nie zasługuję i nic nie osiągnę.
święta? cieszę się, że już są za mną. ta sztuczna troska osób których widuję raz na rok tak bardzo mnie wkurwia.
pierdolcie się wszyscy. moje życie - moja sprawa i gówno wam do tego.
mój M walczy. czemu ja nie potrafię sama o siebie tak zawalczyć jak on?
nigdy go nie zrozumiem. miłość ponad wszystko? mimo, że cierpi, dostaje po dupie, patrzy na to co wyprawiam.
o dziwo w święta nie zjadłam tyle ile się spodziewałam, że zjem.
po 'wspólnych śniadaniach' znikałam na trochę do łazienki.
aż dziwne, że nikt się nie zorientował co robię.
lepiej dla mnie.
dziś rano na wadze: 46 kg.
zaraz kawa, kolejna.
papieros.
nie mam sił na nic.
jak się czujecie, kruszynki? :*