Od zakończenia roku jem zdecydowanie za dużo. Powód - okres! Chociaż lepiej teraz niż na wyjazd..
Do 13 lipca jem 500 kcal dziennie i chuj mnie to, że to głodówka, że jestem blisko anemii i że to mnie zabija. I dobrze, niech zabija, byłoby lepiej.
Zerwałam z A., ale teraz myślę, że lepiej by było gdybym do niego wróciła, czuje się chujowo i nie wiem co robić. Sama spieprzyłam sobie życie - czemu kurwa nie.
bilans :
-jabłko
-kawa
-4x kromka ciemnego chleba ze słonecznikiem (domowej roboty)
420/500
ćwiczenia:
-wymachy nóg do tyłu
-wymachy nóg do przodu
-wymachy nóg do boku
-wymachy nóg bok-tył
-bunsy
-2x talia
-unoszenie bioder
-orbitrek
skinnyhead.