Gdy patrzę na te pięknie wyrzeźbione ciało jestem pełna podziwu co do determinacji, samozaparcia, konsekwencji, wytrwałości i samorealizacji.
Niesamowicie zazdroszczę takim osobom, muszą być z siebie cholernie dumne.
A z drugiej strony nie do końca, bo kto zna cenę bycia ideałem lepiej niż ten kto przez to przeszedł?
Na dobrą sprawę nikt. Często zastanawiam się jak to jest.
Jadę w przyszłym tygodniu na 2 tyg do Wwa na szkolenie, wracam i robię sokowirówkowy zawrót głowy, plan : oczyścić organizm. Polecacie jakieś szczególne koktajle?
Wszelkie wskazówki mile widziane.
Co u was słychać? I dlaczego nadal tu jesteście?
xmx