Dzień rozpoczęty 70 przysiadami, właśnie wróciłam do domu, piję herbatkę karmelową
i w drugim wieeelkim kubku 0.5l parzy się zielona herbatka <3
Dziś nie zawaliłam, idę na piwo do przyjaciółki choć może uda mi się ją przekonać na winko półwytrawne. Byłoby dużo lepiej. Na studiach znośnie, właśnie się motywuję by zrobić coś z zajęć. Przed wyjściem do przyjaciółki o 21 poćwiczę, obiecuję.
Nauka, ćwiczenia, kąpiel, relaks.
Tak, taki jest plan :D
Bilans na dziś:
Iś: bio-jogurt (130) + 3 x wasa (100)
IIś: sałatka grecka (300)
O: zupka instant (70)
Pw: herbaty
K: płatki kukurydziane (200)
Razem: ~ 800 kcal
Jeżeli któraś z osóbek tu obecnych chciałaby razem ze mną dołączyć do wyzwania @kelza "Listopad na 8 stówek" to serdecznie zapraszam na zapisy u niej.
Brakuje mi wytycznych.. żebym wiedziała kiedy się zważyć,
żeby nie zjebać, żeby mieć przymus.
Pod aparatem przymusu wszystko wydaje się łatwiejsze do realizacji bo nie ma innego wyjścia.
Marzę czasami jak te wspaniałe modelki, biznesmanki,
księgowe na obcasach wśród tłumu w wielkim mieście,
rozmawiają przez telefon elegancko ubrane, popijają papierosa kawą i idą na kolejne spotkanie.
I wyobrażam je sobie tak pięknie chude, takie szczęśliwe, spełnione.
Czuję tą zazdrość.
Marzenia...