Dziś samopoczucie w miarę dopisuje, byłam sama na wykładzie bo reszta chora i siedziałam jak debil
ale załatwiłam sobie notatki. Czasem warto żyć w zgodzie z innymi ludźmi, chociazby ze względu na korzyści
jakie wynikają z niktórych ;P
Szykuję się do ćwiczeń z Mel, jakoś za godzinkę zacznę, wykąpać się i do pracy na 19.
Poranek rozbudzony serią 60 przysiadów, teraz tylko rozciąganie do szpagatu,
który zawsze chciałam umieć i poleci Mel :)
a jak tam u Was kruszynki? Jakieś konkretne plany na weekend? :)
Bilans:
Iś: pół kaszki (110) + jogurt (150)
IIś: zapiekanka- tak wiem.. (400)
O: brokuły (70)
Pw: serek wiejski (200) + 2 x wasa (100)
K: gorący kubek (50)
R: ~ 1080 kcal.
Bilans nie do zazdroszczenia ale w porównaniu do kilku poprzednich
wyrzuty sumienia powoduje tylko zapiekanka, reszta w miarę na zdrowo :)