Nie liczyłam dziś kalorii.. ale kontrolowałam, bilans hę z 700kcal będzie...
Zastanawiam się nad sensem.. jest mi źle. Wręcz smutno..
doskwiera samotność, samotne wieczory,
upewniam się by bliscy widzieli, że jem. Nawet jak to miewałam w nawyku proponuję pizze oczywiście dziś koleżanka powiedziała ok lecz "odwidziało mi się" i poszłyśmy na zupę.
Zaczęli się zastanawiać czemu nie widzą mnie z jedzeniem od pewnego czasu...
ciągle padają pytania czy sie odchudzam,
to takie przykre że ludziom kojarzę się z wpierdalaniem.
Dziś:
bilans -
niedozwolone +
woda +
wspomagacze +
aktywność raczej tak... nie wiem, mam niesamowite wyrzuty sumienia.
3/5
Czuje, że on się zbliża, zbliża się napad, wstanę i będę wpierdalać a potem to wszystko wyląduje w kiblu.
ZNOWU historia powraca.