oto ja. niska i gruba. nigdy się nie akceptowałam. wszędzie fałdy, rozstępy na brzuchu, wewnętrzych stronach ud, piersiach i bicepsach. ale przynajmniej odnalazłam w sobie motywację i po 1,5 roku zrzuciłam niemal 20kg. znów biorę się za siebie. czemu? bo jak każdy człowiek potrzebuję kogoś przy sobie. nie mówię o przyjaciołach, bo mam ich mimo, że wielu się wykruszyło. mówię o tej jedynej osobie, której potrzebuje każdy człowiek. i jestem całkowicie świadoma tego, że to przez moją otyłość jestem sama. od 18 lat jestem sama. to cholernie boli. kto by chciał być z grubasem? no właśnie, nikt. nikt nie chciałby dotykać trzęsących się fałd. to obrzydliwe. więc muszę zrobić coś ze sobą. do tego udowodnię osobom, które mnie nękały, że potrafię. że mogę być chuda. a przede wszystkim zrobię to dla samej siebie, żeby pozbyć się swojego ciała, którego od zawsze tak bardzo nienawidziłam. nie chcę być wychudzona, nie podoba mi się ciało anorektyczek. chcę być po prostu szczupła, tyle mi wystarczy. Boże, daj mi siły, żebym miała w końcu to, czego pragnę. żebym była w pełni szczęśliwa. bo nigdy tak naprawdę nie byłam.
zaczynam baletnicę. przechodziłam już przez to. jojo, zawroty głowy, trzęsące się dłonie, obniżenie ciśnienia i poziomu hemoglobiny. ale muszę jakoś zacząć. dwa dni detoxu przydadzą mi się, mimo że jestem przeciwna takim dietom. mam w planach stopniowo jeść coraz więcej, żeby uniknąć efektu jojo. no to zaczynamy dzień pierwszy.
Baletnica
[1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Squat challenge
[1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Plank challenge
[1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
77,5kg/161cm