Podobno nie mozna miec wszystkiego. I nie chce miec. Ale jezeli juz nie nam pieniedzy, idealnej rodziny, zdrowia fizycznego i psychicznego, wyksztalcenia, szczescia to czemu nie moge byc przynajmniej kochana? To tak duzo? Za duzo? Tylko tyle i az tyle. Nie czuje sie potrzebna. Nie czuje sie bezpiecznie. Nie czuje sensu niczego.
Wracam do punktu wyjscia.