*przechodzę na 1000kcal, wish me luck*
Ufam już chyba tylko sobie. Czasem myślę, że mam przyjaciół, w ciężkich chwilach dochodzę do wniosku że nie mam kompletnie nikogo. Ufam, że mnie nie zwiodą, kiedy zawodzą bardzo cierpie. Nie wiem czy powinnam ufać tak bardzo. Chyba powinnam żyć ze sobą w zgodzie. Nie przejmować się innymi, inni to inni, są dodatkiem do mojego życia, chyba nie jego częścią. Czasem myślę, że dobrze mnie znają a czasem odnoszę wrażenie że nie wiedzą o mnie nic naprawdę. Chyba powinnam napisać autobiografie. Wtedy każdy poznałby kim jestem. Ale chyba jestem zbyt kruchym aniołem żeby uzewnętrznić się tak bardzo, żeby kogoś zranić okrutną prawdą między słowami. Wolę milczeć, oglądać świat moimi zielonymi oczami, gdy jest źle wolę je poprostu zamknąć i nie przejmować się za bardzo tym, że wcale mnie nie znają.
*smutno mi bo chyba tyje. ja nie chce tyć*