no więc ogólnie troche zjebałam, bo se poszłam na imprezkie i zamiast o 2 wylądowałam w domu o 18, zjadłam w sopocie 1/3 zapiekanki (jeszcze wczesniej troche platkow jogurtowych fitness) i myślałam, że się zrzygam ale piłam na prawie pusty żołądek, a nic nie było już otwartego. także rano zjadłam tylko drożdżówkę z jabłkami (206kcal), just fit truskawkowe 50g, potem jakiegoś loda bo miałam ochotę i specjalnie kupiłam czekoladowego batonika żeby poćwiczyć se silną wolę za karę za wpierdalanie jak dzika i do teraz leży ładnie w torebce, chyba go jutro wyjebie, bo i tak tak się kurewsko stresuję rozpoczęciem roku, że prędzej się zrzygam niż coś zjem. rano chyba wmuszę w siebie kanapke z pastą jajeczną albo jajko na miękko, żeby tam nie paść, bo ostatni "posiłek" jadłam chyba o 13, (śniadanie o 7 rano)
przepraszam za nieogarniętą nocie, trzymajcie się ładnie i pamiętajcie - jeśli idziecie chlać jak dzikie, weźcie se coś lekkiego do żarcia ze sobą, chudego i nie za długiego rozpoczęcia roku myszki! : *