Rozpoczęcie roku szkolnego to istna masakra. Mam nadzieję, że szybko mi zleci..niestety, już czuję przybicie i ogrom nauki.
Jak zawsze - rozpoczęcie i zakończenie roku to jakieś klasowe wyjścia, co równa się niepotrzebnym kaloriom. I tak było też dzisiaj. Oprócz tego, po zakupach z mamą poszłam na sushi, a potem pojechałyśmy do innego sklepu gdzie, miejmy nadzieję, chociaż odrobina kalorii została spalona przez łażenie między półkami. Podsumowując dzień do dupy, ale w czasie roku szkolnego jedno jest lepsze - nie ma czasu jeść, więc będę powoli schodziła niżej z wagą. Aż do celu.
waga:54,4
+w czasie roku szkolnego prawdopodobnie będę jedynie robiła wpisy - jedzenia i ćwiczeń - i nie będę miała czasu was odwiedzać, więc z góry mi to wybaczcie.
bilans:
-kawa
-lody
-2x kurczak
-sushi
-jogurt z muesli
/dużo za dużo
ćwiczenia:
-talia x2
-wymachy nóg do tyłu
-wymachy nóg do boku
-wymachy nóg bok-tył
-wymachy nóg do przodu
-skłony
-pompki
-brzuszki
-bunsy
-dużo chodzenia
Wrzesień
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30
skinnierhead.